Pierwszy wzmacniacz - poradnik zakupowy

Część 2 o doborze pierwszych kolumn głośnikowych znajdziecie tutaj.

Wzmacniacz to serce każdego zestawu Hi-Fi. Bez niego żaden komponent audio nie zagra, dlatego tak kluczowe jest, aby go dobrze wybrać. Tylko jaki model wybrać, jeśli chcemy zachęcić młodego człowieka do rozpoczęcia przygody z czymś lepszym niż przenośne głośniczki i bezprzewodowe słuchawki? Albo sami pragniemy zakosztować świata Hi-Fi, ale nie jesteśmy pewni swej wiedzy na ten temat i nie chcemy ryzykować?

Dla takich osób właśnie powstanie seria poradników, w których postaram się pomóc w doborze pierwszych komponentów zestawu audio tak, aby nie ucierpiał na tym portfel, a ucho się ucieszyło. Dzisiaj, jak nietrudno zgadnąć, zajmiemy się wzmacniaczami.

Wzmacniacz napędza wszystkie pozostałe urządzenia (źródło: Pexels)

Dlaczego nie lampowy?

Wzmacniacze lampowe są z zasady zdecydowanie droższe, niż ich tranzystorowe odpowiedniki, w przypadku starszych modeli cięższe w naprawie i zdecydowanie mniej przyjazne użytkownikowi, który musi wiedzieć, co robi. Poza tym "lampówki" generują dodatkowe koszty w postaci "tytułowych" lamp, które trzeba co jakiś czas wymieniać. Dlatego dzisiaj skupimy się tylko i wyłącznie na wzmacniaczach tranzystorowych, których obsługa i serwisowanie są zdecydowanie przystępniejsze.

Kryteria wyboru

  1. Cena: wzmacniacz musi mieścić się w jednym z trzech przedziałów cenowych, które mogę z czystym sumieniem uznać za akceptowalne w przypadku pierwszego sprzętu. Innymi słowy, nie bolą po kieszeni;
  2. Moje doświadczenie: wzmacniacz musi być sprzętem, który znam na tyle dobrze, aby móc go polecić, nie może to być wzmacniacz, który słyszałem przez kilka minut w sklepie;
  3. Obsługa wzmacniacza: musi być bezproblemowa dla osoby niezaznajomionej z tematem. Czyli wszystkie funkcje muszą być ładnie opisane i być logiczne, żadnych ponadprogramowych filtrów i efektów, a jeśli już to takie, którymi nikt nie zepsuje sobie odbioru muzyki;
  4. Relatywnie niska moc: wzmacniacz dla początkującego raczej stanie w małym pokoju, dlatego nie musi osiągać kosmicznej mocy;
  5. Stosunkowo niewielkie wymiary: nie będę wybierał wzmacniaczy dużych i ciężkich;
  6. Wzmacniacz musi dość regularnie wracać na aukcje i ogłoszenia sprzedawców, którzy NAPRAWDĘ przeprowadzą pełen przegląd i serwis (oszustów, lub tzw. "psikaczy", którzy psikają WD-40 do środka jest co niemiara). Ew. może pojawiać się rzadziej, ale być wart "polowania".

UWAGA: Pamiętajcie, że niniejsza lista absolutnie nie wyczerpuje tematu i na rynku znajdziecie masę wartych uwagi wzmacniaczy, które nie pojawią się na tej liście.

Wzmacniacze vintage

Wzmacniacz do 300 zł - Technics SU-Z11

W tym przypadku srebrny wariant kolorystyczny jest zdecydowanie ładniejszy (źródło: Allegro)

Podstawowe dane techniczne:

  • Moc wyjściowa: 25 watów na kanał przy 8Ω (stereo)
  • Pasmo przenoszenia: 20 Hz do 20 kHz
  • Możliwość podłączenia kolumn o impedancjach od 4Ω do 16Ω
  • Wymiary: 430 x 86 x 288 mm
  • Waga: 5,1 kg
  • Wykończenia: srebrne, czarne ze srebrnymi manipulatorami
  • Rok produkcji: 1982
Zaczniemy od mojego pierwszego "poważnego" wzmacniacza, czyli Technicsa SU-Z11. Ten niezwykle smukły i lekki wzmacniaczyk jest naprawdę solidną propozycją dla początkującego melomana. Posiada 4 wejścia, wejście gramofonowe, pętlę magnetofonową, prostą, acz skuteczną regulację basów i trebli, filtr loudness, a nawet bardzo ładny wyświetlacz wysterowania świecący na czerwono i pomarańczowo. Możemy podłączyć do niego 2 pary kolumn głośnikowych, a do tego poradzi sobie nawet z kolumnami 4-ro i 16-sto omowymi, dlatego, jeśli nie chcemy dużych kolumn, to możemy podłączyć sobie małe, półkowe kolumienki i Technics poradzi sobie z nimi bez problemu. Zresztą, to chyba zdecydowanie najlepsze zastosowanie dla tego malucha, ponieważ jego moc przy użyciu większych kolumn to zaledwie 25 watów. Idealnie więc sprawdzi się jako element mniejszego zestawu w małym pokoju do intymnych sesji słuchania muzyki. Serwisowany SU-Z11 można dostać samodzielnie w cenie ok. 200-300 zł, lub ok. 800 zł w zestawie z tunerem, kaseciakiem i zewnętrznym korektorem suwakowym (w formie mini-wieży).

Plusy/Minusy:

+ niski profil i mała waga
+ możliwość podłączenia najróżniejszych rodzajów kolumn
+ bardzo ładny wskaźnik wysterowania
+ bardzo dobry dźwięk przy tak niskiej mocy
+ prosty zestaw przełączników, brak nadmiernej ilości "bajerów"
+ śmiesznie niska cena

- słabej jakości zaciski głośnikowe
- mniejsza moc oznacza mniejsze pole manewru, gdybyśmy chcieli w przyszłości zmienić kolumny na większe
- wejście gramofonowe wyłącznie MM
- dość klasyczna ilość wejść, nie poszalejemy

Wzmacniacz do 500 zł - JVC A-X2 lub A-X3

JVC A-X2 Super A posiada mniejszą moc, ale za to mamy korektor graficzny (źródło: Allegro Lokalnie)

"Starszy brat" ma "tylko" pokrętła Bass i Treble, ale również lepsze parametry (źródło: Allegro)

Podstawowe dane techniczne JVC A-X2 Super A:

  • Moc wyjściowa: 40 watów na kanał przy 8Ω (stereo)
  • Pasmo przenoszenia: 10 Hz do 100 kHz
  • Możliwość podłączenia kolumn o impedancjach od 4Ω do 16Ω
  • Wymiary: 420 x 120 x 329 mm
  • Waga: 6,6 kg
  • Wykończenia: srebrne
  • Rok produkcji: 1980

Podstawowe dane techniczne JVC A-X3 Super A:

  • Moc wyjściowa: 55 watów na kanał przy 8Ω (stereo)
  • Pasmo przenoszenia: 1 Hz do 100 kHz
  • Możliwość podłączenia kolumn o impedancjach od 4Ω do 16Ω
  • Wymiary: 474 x 121 x 345 mm
  • Waga: 8,3 kg
  • Wykończenia: srebrne
  • Rok produkcji: 1979/80
Pora na dwa "prawie-bliźniaki" czyli para wzmacniaczy JVC z serii Super A. Seria ta miała wiele modeli i kilka generacji, jednak ja opiszę dwa tańsze modele z tej pierwszej - najbardziej udanej. JVC A-X2 to zdecydowanie mniejszy i słabiej wyposażony wzmacniacz, który posiada jednak pewną wyróżniającą go cechę. W cenie około 400-450 zł (za egzemplarz serwisowany) dostaniemy świetnie brzmiący i wykonany sprzęt, który będzie przy okazji posiadał wbudowany, prosty korektor graficzny. Jeśli mamy słabsze, lub po prostu gorzej grające kolumny, to taki korektor może okazać się prawdziwym wybawieniem. Przy okazji wzmacniacz wygląda naprawdę imponująco ze swoim jaskrawozielonym wskaźnikiem wysterowania, a do tego ma dość sporą moc i świetne pasmo przenoszenia.

A-X3 to zdecydowanie lepszy sprzęt z jeszcze lepszymi parametrami (to, jak nisko schodzi bas wręcz powala), o lepszym wykonaniu (ta skala decybeli na bokach potencjometru głośności i dodatkowe diody selektora źródeł!) i większych gabarytach. Nie znajdziemy tutaj korektora, tylko klasyczne potencjometry Bass i Treble, ale kiedy kupiłem "trójkę" zaraz po "dwójce" to od razu odczułem, że wcale nie jest tutaj potrzebny. Wzmacniacz po prostu lepiej brzmi. Te dodatkowe 15 watów mocy przy większych kolumnach to prawdziwy ratunek. Oczywiście, za solidniejszą budową, lepszymi parametrami i gabarytami idzie większa cena. A-X3 po przeglądzie znajdziemy zwykle już w przedziale 450-550 zł. Więcej nie ma sensu za niego dawać, są inne modele z serii Super A, które tyle będą kosztować, a będą lepsze.

Oba wzmacniacze wyposażono w filtr loudness i tryb mono.

Plusy/Minusy:

+ tryb mono
+ świetna moc obu modeli
+ zaskakująco szerokie pasmo przenoszenia obu modeli
+ możliwość podłączenia najróżniejszych rodzajów kolumn
+ bardzo ładny design, dodatkowe diody i skala (A-X3)
+ znakomity dźwięk jak na tę półkę cenową
+ prosty zestaw przełączników, brak nadmiernej ilości "bajerów"
+ korektor graficzny (A-X2)

- absolutnie koszmarne zaciski głośnikowe!
- wejście gramofonowe wyłącznie MM
- dość klasyczna ilość wejść, nie poszalejemy
- (nieznacznie) gorsze wykonanie modelu A-X2

Wzmacniacz do 800 zł - NAD 314

Recenzowałem niedawno ten wzmacniacz, uważam, że brzmi wspaniale (źródło: HiFilia)

Podstawowe dane techniczne:

  • Moc wyjściowa: 35 watów na kanał przy 8Ω (stereo)
  • Pasmo przenoszenia: 20 Hz do 20 kHz
  • Możliwość podłączenia kolumn o impedancjach od 4Ω do 8Ω
  • Wymiary: 435 x 110 x 310 mm
  • Waga: 6,9 kg
  • Wykończenia: czarne
  • Rok produkcji: 1996
Długo się zastanawiałem, czy nie umieścić tutaj legendarnego NAD-a 3020 lub jednego z jego późniejszych wariantów, jednak te "chodzą" w chwili obecnej nawet po 1500 zł, co moim zdaniem jest zdecydowanie zbyt wysoką ceną jak na pierwszy wzmacniacz w życiu. Mogłem również umieścić tutaj recenzowany kiedyś model JVC A-X400, jednak postanowiłem wybrać (również recenzowaną przeze mnie ) "trzysta czternastkę", ponieważ jest zdecydowanie bardziej neutralna brzmieniowo, co może rozbudzić w przyszłym melomanie bardziej audiofilskie, purystyczne podejście do brzmienia bez korektorów i filtrów. NAD 314 to również bardzo wszechstronny sprzęt, posiada masę wejść, więc będziemy mogli podłączyć doń nie tylko tuner, magnetofon i gramofon, ale również telewizor, kompakt, konsolę, komputer, tablet, streamer, cokolwiek sobie wymyślimy, pod warunkiem, że będzie miało wyjście cinch. Do tego naprawdę świetne brzmienie jak na tak małą moc i podstawowe pasmo przenoszenia, połączone z absolutnym minimalizmem obudowy i niesamowicie solidnymi zaciskami głośnikowymi dają wzmacniacz, który może nie wygląda, może nie świeci tysiącem diód, ale za to jak brzmi! Za dobrze odrestaurowany model możemy zapłacić od 700 do 800 zł.

Plusy/Minusy:

+ mocna obudowa
+ niesamowicie solidne zaciski głośnikowe
+ olbrzymia ilość wejść
+ znakomite, bardzo neutralne brzmienie
+ prosta obsługa, brak filtrów i innych "bajerów"

- wejście gramofonowe wyłącznie MM
- bardzo mała moc, raczej do mniejszych kolumn półkowych lub podstawkowych
- w tej cenie można znaleźć już bardzo dużo różnorakich modeli, przeróżnych producentów o nierzadko lepszych parametrach (ale niekoniecznie brzmieniu)

Współczesne alternatywy

Wśród współcześnie oferowanych w sklepach wzmacniaczy tranzystorowych brak propozycji poniżej 1000 zł.

Jeśli koniecznie uprzemy się na współczesny wzmacniacz, to musimy liczyć się z tym, że cena będzie wysoka, wykonanie niekoniecznie najlepsze, brzmienie również (wszakże kupujemy najtańsze modele z oferty), większość komponentów będzie chińska, a sam wzmacniacz może nie wytrzymać z nami dłużej niż 10 lat, zanim się zepsuje. Jedyne SENSOWNE propozycje w tym przedziale cenowym to: Yamaha A-S201 - ok. 990 zł; Onkyo A-9110 - ok. 1300 zł; Pioneer A-10AE - ok. 1300 zł; Cambridge Audio AXA25 - ok. 1400 zł. Ten ostatni nie posiada przedwzmacniacza gramofonowego, a więc nie posłuchamy na nim winyli.

Oprócz wyżej wymienionych znajdziemy oczywiście również dużo nic nie wartego szmelcu.

Gdzie szukać wzmacniaczy vintage?

Przede wszystkim na Allegro, Allegro Lokalnie, czy OLX. Warto wybierać ludzi, do których możemy podjechać obejrzeć kupowany sprzęt. Warto rozejrzeć się w naszym mieście, czy nikt nie prowadzi warsztatu i nie odsprzedaje dalej starych sprzętów. Jeśli zdecydujemy się na osobę, która wysyła sprzęt kurierem, to upewnijmy się, że ma pozytywne oceny od ludzi, którzy się znają, a nie jedynie zaślepionych nostalgią. Patrzmy, czy opisy ogłoszeń i aukcji są sensowne, konkretne i poważne. Wszelkie "zapewniam, że", albo zbyt przepełnione emotkami i wykrzyknikami od razu sugerują niepoważnego sprzedawcę. Sprzedawcy muszą udostępniać dokładne, dobrze doświetlone zdjęcia sprzedawanego sprzętu i dać do siebie kontakt. Jeśli wystawiają fakturę albo paragon to jeszcze lepiej. Jeśli mamy kogoś, kto sprzęt nam profesjonalnie naprawi, to możemy szukać okazji wśród sprzętów uszkodzonych i/lub działających, ale nie czyszczonych i nie serwisowanych od 40-50 lat.