Wśród komponentów Hi-Fi polskiej produkcji znajdowało się wiele modeli mniej lub bardziej udanych sprzętów, jeśli chodzi o Tonsila, czyli oddział Unitry zajmujący się przede wszystkim kolumnami głośnikowymi, z pewnością jednym z najbardziej udanych modeli kolumn był ZG-40C. Ten bardzo rozwojowy, jak na rodzime warunki, wyposażono nawet w membranę bierną, a o ich sukcesie może świadczyć fakt eksportu na rynek francuski i amerykański.
Z kolumn tych korzystałem przez wiele lat z najróżniejszymi wzmacniaczami, a przede mną służyły za nagłośnienie sklepu płytowo-sprzętowego taty. Przekonajmy się, na ile są to udane konstrukcje i czy są warte niebotycznych kwot, których obecnie żądają od kupujących sprzedawcy na rynku wtórnym.
Z kolumn tych korzystałem przez wiele lat z najróżniejszymi wzmacniaczami, a przede mną służyły za nagłośnienie sklepu płytowo-sprzętowego taty. Przekonajmy się, na ile są to udane konstrukcje i czy są warte niebotycznych kwot, których obecnie żądają od kupujących sprzedawcy na rynku wtórnym.
Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA EWENTUALNY KURZ, PAJĘCZYNY CZY INNE TAKIE NA ZDJĘCIACH. BYŁY WYKONYWANE "NA SZYBKO".
Dane techniczne
- moc znamionowa: 40 W
- impedancja: 4Ω lub 8Ω (zależnie od wersji)
- wymiary: 64 x 42 x 25 cm
- waga: 21 kg jedna kolumna
- pasmo przenoszenia: 40 Hz do 20 kHz
- poj. obudowy: 43 l
- F podz. zwrotnicy: 0,6/6 kHz
- system trójdrożny z membraną bierną
- zastosowane głośniki: wysokotonowy: GDWK 9/40, szerokopasmowy: (użyty jako średniotonowy) GD 12/5, niskotonowy: GDN 25/40/1, membrana bierna: MB 25
- lata produkcji: od ok. 1973 (wersja A), od około 1976 (wersja B), od około 1980 (wersja C)
- odpowiednik na rynek francuski: Continental Edison EA 9780
- odpowiedni na rynek amerykański: Audio Lab Consort AL 40
Budowa
Konkretny wygląd tych kolumn zależy od tego, z jakim modelem mamy do czynienia, tutaj jest to wersja C produkowana mniej-więcej od początku lat 80. i na niej się skupimy (tym bardziej, że wersje francuska i amerykańska były wzorowane właśnie na niej).
Kolumny wyglądają bardzo ładnie jak na produkt komunistyczny |
Pudło wykonano z dość ładnego, ciemnobrązowego drewna, trochę ciężko znaleźć mi jakiekolwiek informacje jakie to drewno, ale jedno wiem na pewno po spędzeniu ponad 10 lat z tymi kolumnami: to jest sklejka. Zawieszenie głośników jest znacznie lepsze niż w przypadku większości polskich kolumn i ani tata, ani ja nie mieliśmy przez tyle lat problemów z wypadającymi głośnikami, jak to czasami zdarzało się w innych Tonsilach. Tutaj awaryjność dotyczy innych elementów, ale o tym później.
Z maskownicami nie jest już tak okazale, ale nadal nie można narzekać |
Maskownice wykonano z dość cienkiej gąbki, którą obciągnięto drewniane ramy, zakończone w rogach kołkami wchodzącymi w odpowiednie otwory z przodu. Przewody głośnikowe wkładamy w "czterdziestkach" w najprostsze zaciski sprężynkowe, które jednak w dobrze zachowanych egzemplarzach trzymają przewody dość pewnie. Ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne i mimo, że niektóre elementy mogły by być nieco lepiej wykonane, to wcale nie czułem nigdy, że Tonsile są jakoś szczególnie delikatne czy podatne na uszkodzenia mechaniczne. W tym dobrym wrażeniu pomagają również solidna waga i wymiary zestawu: 42 kg łącznej masy i ponad pół metra wysokości mogą budzić respekt.
Zaciski głośnikowe nie powalają swoją jakością, ale robią to, co mają robić |
Pod głośnikiem wysokotonowym znajdziemy również trójpozycyjny przełącznik zmieniający charakterystykę brzmienia głośników niskotonowych, ale muszę przyznać się, że nigdy go nie ruszałem, pozostał w pozycji "minusowej" tak, jak zostawił go poprzedni właściciel.
Brzmienie
Przechodzimy od razu do najobszerniejszego i zarazem najistotniejszego fragmentu tej recenzji, czyli brzmienia rzeczonych Tonsili. Kolumny, mimo mocy zaledwie 40 watów, potrafią naprawdę nieźle "przygrzmocić" mocnym uderzeniem i z dobrze dobranym wzmacniaczem są wyjątkowo głośne. Z mojego doświadczenia wnioskuję, że zdecydowanie jednym z lepszych kandydatów na kompana dla tej pary był recenzowany tutaj Luxman L-210, lub inny wzmacniacz o mocy nie przekraczającej 45 watów, a więc np. może to być JVC A-X4 (opisywany przeze mnie przy okazji jego następcy), ale wzmacniacze o wyższej mocy zdecydowanie pokazywały, że Tonsile już więcej z siebie nie wykrzeszą.
Tabliczka znamionowa z wykresem rzekomej sygnatury dźwięku, "troszkę" mija się z prawdą |
Patrząc na widoczny powyżej wykres częstotliwości z tabliczki znamionowej, powinniśmy odnieść wrażenie, że kolumny ZG-40C zostały zestrojone tak, aby dźwięk był dość wyrównany w większości pasm i nawet nieco schodził w częstotliwościach basowych i sopranowych, nie stroniąc jednak od rozrywkowego podbicia tychże pasm, co by nie być "zbyt neutralnymi". Niestety dość szybko okazuje się, że ten wykresik jest nieco przekłamany i przypomina mi to nieco sytuację z tego typu grafem dot. słuchawek Marshall Major III, z którego jawiły się dość zbasowane nauszniki z cofniętą górą, a na moje ucho były bardzo, ale to bardzo sykliwe i "cienkie". Dlatego parametry swoje, wykresy swoje, a odsłuch swoje.
ZG-40C to bardzo zbasowane kolumny. Dudnią, buczą, wzburzają się, tony niskie i średnie są tutaj bardzo podkreślone, czasem aż do komicznej przesady i trzęsienia się mebli. Nie raz zdarzało się, że podczas głośniejszego odtwarzania utworów z mocniejszym basem kolumny wywoływały wibracje szyby w barku czy drewnianych drzwi w starej szafie. Owszem, daje to efekt niezwykłej dynamiki i jak wspomniałem wyżej, Tonsilom absolutnie nie można odmówić dawania solidnego kopa. Wysokie tony schodzą tutaj zdecydowanie na dalszy plan i w każdym wzmacniaczu, który do nich podłączałem (a udało mi się przesłuchać jak pracują na 5 różnych wzmacniaczach zintegrowanych) musiały zostać podkreślone korektorem, czasem rozkręconym do maksimum.
To dopiero oszczędność pieniędzy: etykietka od ZG-10C robiąca za etykietkę ZG-40C z pomocą magii niebieskiego długopisu! |
Ten na wskroś imprezowy charakter sprawia, że Tonsile idealnie sprawdzą się głównie na domówkach, podczas słuchania disco, R'n'B, elektroniki czy techno. Nie oznacza to jednak, że innych gatunków muzycznych nie da się na nich słuchać. Oczywiście, że się da i wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i po raz kolejny: dobrania odpowiedniego wzmacniacza. Zdecydowanie polecałbym wzmacniacze grające bardziej wysokimi tonami, jak modele Yamahy, czy chociażby NAD-a, które nawet bez korekcji brzmienia equalizerem wypełnią po prostu braki w brzmieniu ZG-40C, a jeśli nie mamy takowego, to naprawdę polecam skorzystać z korektora (najlepiej suwakowego, wielopasmowego), aby dokładnie ustawić ich brzmienie tak, jak chcemy, cofnąć basy, wypoziomować i okiełznać środki i podkreślić soprany.
Czarny wariant ZG-40C był elementem bardzo ciekawej wieży ZM 6000, której chyba nikt poza partyjniakami nie posiadał (źródło: Unitra-Klub) |
Scena muzyczna produkowana przez te kolumny jest dość średnia, nie mogę tutaj powiedzieć, aby kolumny jakoś szczególnie zachwyciły mnie w tym aspekcie, po prostu ich brzmienie jest zbyt "ciasne", aby można je było uznać za jakoś wyjątkowo przestrzenne, raczej mamy tutaj do czynienia z dość "intymnym" graniem, jakbyśmy siedzieli z muzykami w małym pokoiku i pogrywali z nimi na instrumentach przy piwie, co z drugiej strony niektórym może się podobać. Separacja instrumentów wypada dobrze, można nawet powiedzieć, że dość solidnie, ale przy bardziej gęstych nagraniach robi się chaos i słuchacz gubi się w przekazie.
Zdjęcie katalogowe, ukazujące nieco inny wariant tego modelu (źródło: Unitra-Klub) |
Usterki i częste problemy
Jak już wspomniałem, ten model rzadko miał problemy z zawieszeniami głośników, jednakże i one mogą tutaj wystąpić, dlatego nie należy tego lekceważyć i zawsze sprawdzić kondycję rzeczonych zawieszeń. Z innych usterek mamy tutaj konieczność wymiany głośników wysokotonowych co kilka lat, ponieważ mimo wycofanej góry dość szybko się zużywają. Zdecydowanie rzadziej, ale jednak również wymagana jest wymiana głośników średniotonowych, które nie są tak awaryjne jak tweetery, ale jednak zdarza się im zużyć po kilku, kilkudziesięciu latach pracy. Na szczęście głośniki do tych kolumn dość łatwo znaleźć na Allegro i pamiętajmy również, że Tonsil obecnie znowu produkuje głośniki i inne części zamienne. Warto również zwrócić uwagę na zaciski, których sprężynki często rozciągane mogą być zbyt wyrobione, aby utrzymywać przewód głośnikowy w miejscu. Z kwestii wizualno-estetycznych, warto dokładnie przyjrzeć się maskownicom, które lubią się rwać i "dostawać dziur".
Podsumowanie
Czy to oznacza, że Tonsile ZG-40C są całkowicie do niczego i spodobają się jedynie fanom imprez? Absolutnie nie! Mimo wszystkiego, co napisałem powyżej, nadal uważam, że to jedne z najfajniejszych kolumn, jakie możemy sobie sprawić stosunkowo niewielkim kosztem. Mają spore zapasy mocy i głośności, potrafią naprawdę mocno dać czadu, a odpowiednio wysterowane korektorem z bardzo jasno brzmiącego wzmacniacza mogą naprawdę osiągnąć bardzo przyjemne rezultaty, z których możemy być w pełni zadowoleni w zaciszu domowym. Po prostu "same z siebie" nie są w stanie wygenerować brzmienia, które w moim odczuciu byłoby jakoś szczególnie ujmujące. ZG-40C idealnie sprawdzą się w mniejszych pokojach, tworząc (dzięki wąskiej scenie) dobre warunki do niezwykle klimatycznego odsłuchu płyt winylowych (z którymi Tonsile radzą sobie bardzo dobrze!) np. wieczorem, z przyciemnionymi światłami, w naszym gabinecie, czy innym prywatnym kąciku, a kiedy trzeba pomogą rozkręcić balangę np. z Frankiem Kimono w tle. Wytrzymałem z nimi 10 lat swojego życia i nie żałuję, ponieważ dawały mi wiele radości podczas słuchania muzyki na osobności, w małym pokoju. Dlatego jeśli znajdziecie je gdzieś na strychu u rodziny, albo będziecie mieli okazję tanio je odkupić, najlepiej odrestaurowane, albo w idealnym stanie, to bierzcie i nie zastanawiajcie się. Zawsze można je wysterować korektorem, albo po prostu sprzedać. A może staną się bazą jakiegoś eksperymentalnego projektu? Np. postanowicie je przerobić na coś lepszego, albo zwyczajnie postawicie sobie za cel znaleźć najlepszy wzmacniacz, który wyciągnie z nich wszystko?
Koszty
Kolumny Tonsil ZG-40C mają różne ceny, tak naprawdę w zależności od sprzedawcy, stanu i czasu, w którym je kupujemy. Ostatnio zrobiła się moda na polski sprzęt Hi-Fi i niestety wiąże się to z podwyżką cen. Moim zdaniem model ten jest wart 700-800 zł za parę, jednak nie zdziwcie się, jeśli znajdziecie obecnie pary za 1600-2500 zł. Polecam cierpliwość i wytrwałe poszukiwania, nie warto bowiem wydawać tak dużych sum na kolumny, które trzeba korygować equalizerem.
Ocena
PLUSY:
+ ładne wykończenie drewnianej obudowy
+ membrana bierna
+ trójdrożność
+ solidna obudowa, potężne rozmiary, duża waga
+ moc "w sam raz" do małego systemu audio
+ duża głośność
+ niezwykle mocne i nisko schodzące basy
+ bardzo wyraźna średnica
+ fajna baza do modyfikacji
+ swego rodzaju "wyzwanie" dla osób pragnących wyciśnięcia z tych kolumn ile się da
+ niezwykle dynamiczne i rozrywkowe brzmienie, bardzo ciepłe, głębokie, mogące się podobać...
MINUSY:
- ... które jednak nie sprawdza się w każdym gatunku
- wysokie tony są zbyt wycofane
- nadmierne podbicie niskich i średnich tonów potrafi przytłoczyć i zmęczyć
- zbyt wąska scena muzyczna
- zbyt słaba separacja instrumentów
- kiepskie wykonanie maskownicy
- awaryjne głośniki wysokotonowe
- dość kiepskie zaciski głośnikowe
- wymagają wysterowania korektorem i doboru wzmacniacza