Diana Ross i Marvin Gaye to nazwiska znane w świecie R'n'B i soulu nie bez powodu. Diana rozpoczynała karierę ze znakomitym zespołem wokalnym The Supremes, który konkurował o sławę m.in. z Beatlesami, a znany jest przez absolutnie wszystkich, choćby z takich utworów jak "Baby Love", "You Keep Me Hangin' On", czy "Stop! In The Name Of Love", która następnie rozpoczęła niesamowitą karierę solową, stając się bardzo szybko ikoną muzyki soul.
Marvin Gaye to kolejny wspaniały i legendarny już wykonawca rhythm and bluesa, którego hity zna dosłownie każdy, nawet jeśli nie wie kto śpiewa i jaki jest tytuł. "Let's Get It On", "Sexual Healing", "What's Going On", "I Heard It Through The Grapevine", czy w końcu znakomity okres działalności, w którym współpracował z cudowną wokalistką Tammi Terrell, czego skutkiem był m.in. znakomity utwór "Ain't No Mountain (High Enough)", to tylko niektóre z jego osiągnięć. Swoim gładkim głosem Marvin oczarował niejednego słuchacza.
Kiedy w 1973 roku narodził się pomysł nagrania wspólnego krążka przez Dianę i Marvina, oczywistym było, że będzie to natychmiastowy hit i niezapomniane przeżycie dla każdego, kto chociaż raz "tupnął nóżką" przy utworach tego typu. Właśnie ten album postanowiłem zrecenzować.
Uwagi/stan albumu
Płytę odsłuchiwałem na gramofonie Technics SL-QX-300 z wkładką Ortofon OMP 10 i igłą eliptyczną Ortofon OM 5e, wzmacniaczu Technics SU-V6 i kolumnach Technics SB-5.
Wg systemu oceniania płyt winylowych Record Collector's Grading System oceniam stan płyty na Excellent (Doskonały).
Dane wydania
Wydawca: Tamla Motown
Nr katalogowy: STMA 8015/0C 064 · 94881
1 x winyl
Kraj pochodzenia wydania: Wielka Brytania
Data premiery: 1973 r.
Data wydania: 1973 r., pierwsze wydanie
Lista utworów
Strona A:
- You Are Everything 3:10
- Love Twins 3:28
- Don't Knock My Love 2:20
- You're A Special Part Of Me 3:35
- Pledging My Love 3:34
Strona B:
- Just Say, Just Say 4:10
- Stop, Look, Listen (To Your Heart) 2:53
- I'm Falling In Love With You 2:42
- My Mistake (Was To Love You) 2:55
- Include Me In Your Life 3:04
Okładka, wkładki, koperty
Pierwsze brytyjskie wydanie mocno różni się od swojego amerykańskiego pierwowzoru. W oryginale okładka przednia przedzielona była na pół w miejscu, w którym Diana i Marvin stykają się plecami i otwierała na boki jak średniowieczne wrota, ujawniając kolejne zdjęcie wokalistów i listę utworów. W Anglii postawiono jednak na klasycznie "książkowo" otwieraną okładkę, co też nie jest złym rozwiązaniem, tym bardziej, że amerykańskie wydanie w dobrym stanie, z nieporwaną okładką, dość ciężko znaleźć. Brytyjskie wydania zdecydowanie lepiej przetrwały próbę czasu.
Najlepszy duet, w którym Marvin brał udział od czasów pracy z Tammi Terrell |
Mimo to, okładka jest bardzo przyjemna i przysparza uśmiechu. Bije od niej jakieś takie ciepło. Przód to zdjęcie Diany i Marvina stojących do siebie plecami na białym tle. Nad nimi "unosi się" fioletowy, stylizowany napis "Diana & Marvin" i tyle nam w zupełności wystarcza, nie potrzeba tutaj więcej reklamy. Jeśli w latach 70. nie wiedzieliśmy kim byli Diana Ross i Marvin Gaye to naprawdę trzeba było żyć pod kamieniem.
Marvin w psychodelicznej bluzie z kolorowymi nadrukami, zamyślony, ale szczęśliwy; Diana w szałowym afro, wyraźnie ucieszona. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale po prostu czuję się dobrze patrząc na tę okładkę.
Szkoda, że okładka nie otwiera się na boki, ale dzięki temu łatwiej ją utrzymać w dobrym stanie |
Po otworzeniu okładki ukazuje nam się kolejne bardzo "przytulne" i ciepłe zdjęcie, tym razem Diana opierająca się o Marvina i lista utworów zapisana tym samym, eleganckim, fioletowym fontem co na froncie na brązowym tle. Oczywiście znajdziemy tu również informacje o sesji nagraniowej i personelu. Z tyłu znalazło się miejsce na jeszcze dwa małe zdjęcia gwiazd i powtórzenie informacji ze środka. Niby nic, ale jednak jakoś tak miło.
Koperta wewnętrzna jest najzwyklejsza i bardzo klasyczna dla początku lat 70.: papier wewnątrz nieco bardziej śliski. Nie najgorsze rozwiązanie, ale też nie najlepsze.
Tył również nieco się różni od oryginału, ale i tak jest bardzo podobny |
Amerykańska wersja jednak trochę bardziej mi imponuje |
Brzmienie wydania
Uważam, że istnieje pięć gatunków muzycznych, które zdecydowanie najlepiej sprawdzają poziom jakości odwzorowania muzyki na naszym sprzęcie: muzyka poważna, latynoska, jazz, metal, oraz właśnie soul/funk/R'n'B. Dlatego liczyłem na to, że mimo, iż nie jest to pierwsze amerykańskie wydanie tego albumu to będzie on nagrany wzorowo. I na szczęście się nie przeliczyłem! "Diana & Marvin" brzmi wspaniale, to jeden z tych albumów, którymi można śmiało testować swój sprzęt, ale przy tak genialnych kompozycjach można w pewnym momencie zapomnieć, że w ogóle się cokolwiek testowało.
Ale po kolei: album ma idealnie wyważone proporcje tonów niskich, średnich i wysokich. Nie mamy uczucia, że czegokolwiek brakuje, lub jest przesadnie podkreślone. Wszystkie elementy utworów znakomicie współgrają ze sobą i naprawdę nie można wytknąć realizatorom żadnej pomyłki czy złej decyzji. Basy są odpowiednio głębokie, ale i organiczne, nie mamy przeczucia, że zostały "nadmuchane", średnie tony wspaniale podkreślają ciepłe wokale duetu, a wysokie tony nadają całości odpowiedniego blasku bez "oślepiania" słuchacza zbędnymi sykami. Scena muzyczna jest niezwykle szeroka, dzięki czemu dźwięk okala nas bez najmniejszego problemu, prezentując wszystkie "smaczki". Tego właśnie zwykle spodziewam się po albumach funkowo-soulowych i R'n'B: produkcji na najwyższym poziomie.
To wydanie jest idealnym przykładem na to, że winyl wcale nie musi być gruby i ciężki, aby brzmieć znakomicie |
Ba, produkcja tego albumu stoi na tak wysokim poziomie, że można wręcz oniemieć i nie uwierzyć, że został on nagrany i wydany na początku lat 70.! Gdyby nie pyknięcia tu i ówdzie to mógłbym chwilami przysiąc, że słucham płyty zrealizowanej współcześnie, w nowoczesnym studio nagraniowym. Niesamowita robota!
Ocena albumu
Ten album to absolutna legenda i można od razu powiedzieć to wprost: tutaj nie ma słabego utworu. Aksamitne głosy Ross i Gaye'a idealnie współgrają ze sobą podczas partii wspólnych i dopełniają się podczas dialogu wokalnego, a całość wieńczą niezapomniane kompozycje, które nie tylko wpadają w ucho, ale również są od razu rozpoznawalne, przynajmniej przez tych co bardziej zaznajomionych ze światem muzyki.
Od samego początku uderzają nas olbrzymiego kalibru hity: "You Are Everything", będące swoistym hymnem zakochanych, z przepięknym refrenem, niezwykle funkujące "tłustym beatem" "Love Twins", taneczne i niesamowicie wpadające w ucho "Don't Knock My Love", w którego refrenie Diana świetnie uzupełnia śpiew Marvina chórkami, "You're A Special Part Of Me" zrealizowane z wielkim rozmachem orkiestry dętej...
Label jest moim zdaniem trochę ładniejszy, niż ten amerykański |
Zaraz wrócę do wyliczania zalet, ale przystańmy na chwilę na utworze nr 5. "Pledging My Love" to klasyk bluesowy, który w momencie premiery "Diany & Marvina" zebrał sporo kontrowersji z powodu podobieństwa do "Happy X-Mass (War Is Over)" Johna Lennona, jednakże utwór ten jest zdecydowanie starszy niż kompozycja ex-Beatlesa (powstał w 1954 roku, a nagrano go rok później). Oczywiście porównania i aluzje do plagiatu były jednak dość oczywiste, ponieważ interpretacja Ross i Gaye'a brzmi bardzo podobnie do utworu Lennona, który swoją premierę miał dosłownie kilka lat wcześniej. Niemniej, jeśli będziemy pamiętać, że jest on znacznie starszy i nie jest plagiatem to kolejny znakomity "kawałek".
Wracając do reszty utworów: "Just Say, Just Say" to wspaniała, intymna ballada, dająca nadzieję, "Stop, Look, Listen (To Your Heart)" to kolejny wielki hit, którego refren wkręca się w umysł i nie chce z niego uciec nawet długie godziny, czy nawet dni po przesłuchaniu go, "I'm Falling In Love With You" to kolejna bardzo przyjemna kompozycja ze świetnymi załamaniami rytmu i przejściami pomiędzy klimatami muzycznymi.
No i kolejny NIE-SA-MO-WI-TY hit "My Mistake (Was To Love You)", nawiązujący nieco do "Ain't No Mountain (High Enough)", co myślę, jest nieco zamierzonym hołdem dla tragicznie zmarłej Tammi Terrell, a przy okazji jest to naprawdę świetny utwór. No i wieńczący całość "Include Me In Your Life", kolejny olbrzymi hit z niesamowitymi wokalizami duetu. Album po brzegi wypełniony niesamowitymi, pełnymi klasy utworami!
Cena wydania
Ze względu na dużą ilość wytłoczonych egzemplarzy, wznowień itp. album nie jest zbyt drogi, nawet w dobrym stanie płyty. Oczywiście, jak już wspominałem, stan okładki zależy od tego, czy wybierzemy wersję amerykańską, czy brytyjską. Amerykańskie egzemplarze w dobrym stanie w Polsce mogą kosztować od 70 do 150 zł, natomiast wydania brytyjskie powinny zamknąć się w cenie poniżej 50 zł. Również znacznie łatwiej znaleźć je w ładnym stanie okładki.