Onkyo od lat jest synonimem sprzętu audio z niemalże najwyższej półki. Ich zestawy z serii Integra do dziś są niezwykle poszukiwane i osiągają niezwykle wysokie ceny. Co prawda dzisiejsze Onkyo nie dorasta do pięt temu sprzed wielu lat, jednakże nadal marka pozostaje wysoko ceniona za swoje kolumny głośnikowe i zestawy amplitunerów. Dziś przyjrzymy się ich wspaniałemu odtwarzaczowi CD, który przywrócił świetność moim płytom kompaktowym.
Odtwarzacz kupiłem w zeszłym roku, ponieważ postanowiłem wymienić swojego wysłużonego Denona na coś znacznie lepszego, a nie miałem nigdy w swoim zestawie audio sprzętu marki Onkyo. Dodatkowo ten konkretny egzemplarz okazał się mieć świetną cenę przy idealnym stanie technicznym. Nie mogłem go nie kupić.
Dane techniczne
- lata produkcji: lata 90.
- odtwarzany format: CD-Audio
- przetwornik cyfrowo-analogowy: 1-bitowy
- oversampling: 8-krotny
- pasmo przenoszenia: 5 Hz do 20 kHz
- rozpiętość tonalna: 96 dB
- współczynnik sygnał/szum: 100 dB
- separacja kanałów: 90 dB
- poziom zniekształceń THD: 0,004%
- napięcie wyjścia liniowego: 2 V
- wymiary: 455 x 110 x 305 mm
- waga: 4,9 kg
- akcesoria: pilot zdalnego sterowania RC-196C
Budowa
Mamy tutaj do czynienia ze sprzętem już z lat 90., a więc częściowo wielu producentów przechodziło na wykorzystywanie coraz większej ilości plastiku w swoich konstrukcjach (np. Technics czy Denon), jednakże "cedek" Onkyo jest zbudowany niczym prawdziwy czołg. Potężna szuflada na płyty może wybić komuś zęby, a do tego ciężka, metalowa obudowa czy płyta czołowa również wykonana z grubej blachy, dodatkowo szczotkowanej, prawie 5 kg wagi, to zdecydowanie robi wrażenie. Nawet przycisk zasilania podczas wciskania stawia spory opór i mamy wrażenie uruchamiania łodzi podwodnej, a nie odtwarzacza kompaktów.
Połyskująca na brązowo obudowa i fosforowy wyświetlacz prezentują się okazale
Może nie jest to najbardziej designerski kompakt, ale jest wystarczająco przyjemny dla oka, że zestawiony z odpowiednio dobranym kolorystycznie sprzętem prezentuje się wyśmienicie. Istnieje również srebrny wariant obudowy, jednak moim zdaniem wygląda on nieco nijako. Znacznie ciekawszy jest ten brązowo-purpurowy odcień, który nie trąci szarością Technicsa, czy typową, nudną czernią i wygląda nietuzinkowo. Warto zwrócić uwagę, że przewód zasilający jest przytwierdzony do odtwarzacza na sztywno, tak więc jeśli cokolwiek się z nim stanie, musi zostać wymieniony od wewnątrz przez fachowca.
Przełączniki i funkcje
Onkyo DX-7011 posiada wszystkie funkcje, których oczekujemy od odtwarzacza CD, bez zbędnych fajerwerków.
- Przycisk zasilania
- Szuflada na płyty
- Odbiornik pilota
- Przycisk otwierania/zamykania szuflady
Zbliżenie 2:
- Wyświetlacz ciekłokrystaliczny
- Przycisk zmiany trybu wyświetlania
- Przycisk powtarzania
- Przycisk zapisywania utworów w pamięci
- Przycisk czyszczenia pamięci
- Wyjście słuchawkowe jack 6,3 mm
- Pokrętło zmiany głośności wyjścia słuchawkowego
- Przyciski transportu:
- Stop
- Pauza
- Play
- Przewijanie do tyłu
- Przewijanie do przodu
- Poprzedni utwór
- Następny utwór
Zbliżenie 3:
- Wyjście sygnału audio Cinch/RCA lewy/prawy kanał
- Gniazdo zdalnego sterowania innymi urządzeniami Onkyo
- Przewód zasilający
Odtwarzacz wyposażony jest w bardzo standardowe dla sprzętu tego typu funkcje, jak Repeat do powtarzania utworów, Memory to ich programowania, czy Shuffle to losowego odtwarzania, ale znalazło się miejsce na dwie funkcje nie zawsze spotykane w odtwarzaczach CD. Pierwszą z nich jest Space czyli dodanie przerwy między odtwarzanymi utworami, a więc nawet jeśli płyta została nagrana "w jednym ciągu" i utwory przeplatają się, płynnie przechodząc jeden w drugi, możemy za pomocą tej opcji zaprogramować przerwę miedzy nimi. Działa to oczywiście również w trakcie odtwarzania zaprogramowanych utworów.
Drugą nietypową możliwością Onkyo jest Time Edit, czyli dostosowanie czasu odtwarzania do kasety magnetofonowej. W praktyce chodzi oczywiście o zgrywanie kompaktów na kasety, a więc jeśli album jest dłuższy od kasety, którą chcemy nagrać, to możemy użyć właśnie funkcji Time Edit, aby ten czas trwania albumu dostosować do pojemności nośnika.
Do niektórych funkcji dostaniemy się tylko i wyłącznie z poziomu pilota
Młodsi czytelnicy mogą spytać "po co zgrywać płyty CD na kasety?". To dobre pytanie, a odpowiedź jest prozaicznie prosta: w latach 80. i 90. kasety MC były znacznie bardziej popularne niż płyty CD, a dodatkowo wszelkie przenośne sprzęty działały raczej na kasety (zwłaszcza w latach 80.), dopiero później do masowej produkcji trafiły Discmany czy radia samochodowe z CD. Znaczna większość aut wyposażona była w kaseciaki. Dlatego dość popularną praktyką było zgrywanie płyt CD na bardziej poręczne i wytrzymałe kasety i słuchanie ulubionych płyt np. w samochodzie czy Walkmanie.
Na uwagę zasługuje fakt, że odtwarzacz w błyskawicznym tempie rozpoznaje płyty CD. Pamiętajmy jednak, że ten model nie potrafi odczytywać nagranych przez nas chałupniczo krążków CD-R.
Brzmienie
Onkyo wyposażono w przetwornik cyfrowo-analogowy 1-bitowy z 8-krotnym oversamplingiem (czyli nadpróbkowaniem). Cóż to znaczy? Sygnał cyfrowy audio składa się z tzw. "próbek" zbudowanych z bitów, a każda próbka to "fragment" zapisanego sygnału dźwiękowego wyciągany z niego i sklejany w całość. Duża głębia bitów sprawia, że próbka dźwięku jest głębsza, a co za tym idzie - staje się znacznie bardziej przestrzenna. Z kolei duża ilość pobieranych próbek sygnału audio sprawia, że dźwięk jest dokładniejszy, słyszymy znacznie więcej szczegółów nagrania. Dlatego klasyczne podejście jest takie, aby stosować możliwie jak najgłębsze i najczęściej występujące próbki dźwięku, w celu uzyskania najlepszej jakości.
Zwykle tak właśnie się dzieje, jednak w niektórych modelach odtwarzaczy CD montowano przetworniki o bardzo niskich parametrach takich, jak w prezentowanym modelu DX-7011 - tutaj ideą jest stworzenie toru audio, który będzie miał "jak najmniej cyfrowości" w sobie. Na forach znalazłem wiele dyskusji na temat tego czy lepszy jest odtwarzacz, który zapewnia 16, czy nawet 20-bitową głębię (czyli 20 bitów składa się tu na jedną próbkę), czy taki, który zapewnia 1-bitową głębię (czyli jedna próbka dźwięku = jeden bit głębi). Czy lepiej mieć więcej nadpróbkowania czy mniej? Większość wypowiadających się tam osób miała podzielone zdanie na ten temat, inni z kolei nie słyszeli różnicy pomiędzy oboma rozwiązaniami.
Piękny wyświetlacz na żywo jest znacznie bardziej czytelny niż na zdjęciach
Ja w swojej historii przygód ze sprzętem Hi-Fi miałem do czynienia z 4 odtwarzaczami CD, z czego 3 z nich posiadały wysokie wartości głębi bitów/oversamplingu. Były to wysokopółkowy Technics, średniopółkowy NAD i budżetowy Denon - wszystkie z lat 90. W każdym przypadku, w moim odczuciu tamte "cedeki" przegrywają walkę na brzmienie.
Onkyo DX-7011 brzmi po prostu znacznie przyjemniej, bardziej organicznie, bardziej naturalnie, nawet powiedziałbym, że nieco bardziej "analogowo". Oczywiście to nadal cyfrowy dźwięk z płyt CD, nie dorówna brzmieniu winyli, kaset czy taśm do szpulowca, ale właśnie ten 1-bitowy przetwornik zapewnia bardzo prosty, niczym nie zmącony sygnał. Dla uzyskania jak najmniejszych zniekształceń mamy tu oczywiście ten 8-krotny oversampling, ale sam przetwornik dzięki podejściu "zero-jedynkowemu", czyli albo jest próbka z 1 bitem, albo jej nie ma, sprawia, że sygnał audio staje się nieco bardziej przyjazny.
Nie mamy tu wrażenia słuchania wycyzelowanych, postawionych w szeregu jak żołnierze częstotliwości, które są wyciągane z sygnału audio tu i tam, a spójnej całości, która bardzo przyjemnie zlewa się w konkretny przekaz. Nie oznacza to jednak, że brzmienie jest pozbawione detali i zbyt "miękkie", co to, to nie! Dźwięk zachowuje najlepsze właściwości płyt kompaktowych, czyli ilość detali i łatwość identyfikacji poszczególnych elementów nagrania, ale przy tym wszystkim nie mamy wrażenia tak ograniczonej przestrzeni i głębi jakie miałem podczas słuchania innych odtwarzaczy CD.
Być może to efekt placebo, być może nie ma to nic wspólnego z tym przetwornikiem, ja jednak odnoszę wrażenie, że moje srebrne krążki po prostu brzmią ciekawiej, mniej "klinicznie", mniej "metalicznie", a perkusja czy bas są znacznie głębsze niż do tej pory. To mniej-więcej tak, jak ze wzmacniaczami lampowymi - nie generują one najbardziej dokładnego dźwięku na świecie, ale za to jest to najprzyjemniejszy i najbardziej naturalny dźwięk na świecie.
Usterki i częste problemy
Egzemplarz, który kupiłem był w stanie idealnym, niemniej przeszedł dodatkowy przegląd po zakupie. Mimo, że jest on praktycznie nowy (na wyświetlaczu była jeszcze folia!) i mimo, że podczas przeglądu gumki i zębatki odpowiedzialne za wysuwanie szuflady zostały sprawdzone i/lub wymienione, to sprzęt nadal potrafi spłatać figla.
Szuflada wysuwa się wolno i bywa kapryśna, ale jest solidna
Otóż problem czasem sprawia szuflada na płyty. Kiedy długo nie korzystaliśmy z odtwarzacza potrafi się ona schować samoczynnie, nawet przy kilku próbach. Jest to bardzo irytujące, ale da się temu problemowi zaradzić: wystarczy często korzystać z DX-7011 lub uruchamiać go na jakieś 15 minut przed odtwarzaniem. Wiem, to jest cyfrowy odtwarzacz CD, zbudowany na tranzystorach, nie musi się nagrzewać, jednak prawda jest taka, że jeśli dam mu ten kwadrans "samotności" to szuflada nie sprawia już opisanych wyżej problemów. Naprawdę nie wiem czemu tak się dzieje, ponieważ - jak wspomniałem - odtwarzacz jest w idealnym stanie i podczas przeglądu wszystko, co mogło by być przyczyną takiego zachowania, zostało wymienione.
Z pewnością warto w gorzej zachowanych egzemplarzach sprawdzić stan wyświetlacza oraz lasera. Zastosowano tutaj głowicę Sony KSS-210A, która jest dość ogólnie dostępna, tak więc ewentualna wymiana martwego lasera na nowy nie powinna stanowić przeszkody.
Podsumowanie
Jeśli nigdy nie słyszeliście odtwarzacza CD z przetwornikiem 1-bitowym, to szczerze zachęcam, a nuż spodoba się wam takie bardziej naturalne i spójne brzmienie. Onkyo DX-7011 to porządnie wykonany, funkcjonalny i świetnie brzmiący odtwarzacz, który swoim brzmieniem przywrócił mi wiarę w płyty kompaktowe. Nietrudno znaleźć dobrze zachowane egzemplarze, a piękny wygląd odtwarzacza może tylko zachęcić.
Koszty
Cena Onkyo DX-7011 jest bardzo różna. Niektóre egzemplarze można zdobyć już za 160 zł, co jest wypadkową ogólnego spadku cen "cedeków" na rynku sprzętu vintage. Zwykle są to jednak odtwarzacze do przeglądu, bez pilota, poobijane. Ja za swój egzemplarz zapłaciłem 350 zł i mimo braku pilota nie żałuję. Jego stan jest tak dobry, że czuję się jakbym kupił go w salonie Onkyo w latach 90.
Ocena
PLUSY:
+przepiękny, nietypowy kolor obudowy
+wykończenie płyty czołowej
+świetna jakość wykonania
+ładny, czytelny wyświetlacz
+wszystkie potrzebne funkcje na pokładzie
+wspaniałe brzmienie
+ultra-szybkie odczytywanie płyt
MINUSY:
-częste usterki szuflady na płyty
-częste usterki szuflady na płyty
-kilka funkcji jest dostępnych wyłącznie z pilota
-nie odtwarza płyt CD-R
-szuflada wysuwa się bardzo wolno